happy nuns

Życie konsekrowane jest darem dla nielicznych wybranych. Nie jest łatwe, a ci, którzy odważą się go spróbować, spotykają się z pewnym stylem życia, który nie jest łatwy do zrozumienia przez większość. Młodych mężczyzn i kobiety każdej rasy i kultury przyciąga określony styl życia prezentowany przez platformy medialne. Łatwość i wygoda nowoczesności jest zbyt pociągająca dla tak wielu ludzi młodego pokolenia, które pochodzi ze świata Tiktoka, Zooma i Netflixa. Dla dużej części z nich pojęcie bezinteresownego dawania jest dziwne, jeśli nie wręcz obce. Niemniej jednak kwestia, która pojawiła się wraz z nadejściem religii, pozostaje w centrum uwagi do dziś: „Czy życie konsekrowane jest nadal istotne w świecie, w którym posiadanie, przyjemność i wolność są najwyżej cenione, a wszystko to pod pozorem ludzkiej ekspresji i kreatywność? Odpowiedź jest zdecydowanie twierdząca. W czasach, gdy maski na twarz są nowymi akcesoriami, a dystans społeczny to nowa normalność, życie może zaoferować nam coś więcej niż to, co technologia cyfrowa kładzie nam na stole. Trollowanie, fałszywe wiadomości i chęć zdobycia popularności pogarszają stan młodych umysłów, które są już niespokojne i zdezorientowane. Ich myśli są dalekie od tego, co duchowe, a ich głównym zmartwieniem jest wszystko oprócz religijności. Ale nadzieja jest w zasięgu wzroku.
Dobra wiadomość jest taka, że wciąż są tacy, którzy rozkwitają w wewnętrznym pięknie, radości i pokoju, których to życie zakonne jest zwiastunem dla tych, którzy zdecydują się je przyjąć. Jest wielkim błogosławieństwem i ogromnym darem dla Zgromadzeń w tej chwili, mieć oddanych zakonników wyrażajacych swoje dary poprzez śluby. Pod wieloma względami są tymi, których potrzebuje świat. W swojej prostocie i zaangażowaniu stają się przysłowiowym światłem na końcu tunelu.
To właśnie oni są tymi, których papież Franciszek nazywa „prostymi ludźmi, którzy ujrzeli skarb wart więcej niż jakiekolwiek ziemskie dobro”, przemawiając do zgromadzonych podczas Światowego Dnia Życia Konsekrowanego. Papież mocno podkreślił, że zakonnicy muszą widzieć, co jest naprawdę ważne w życiu i muszą umieć dostrzegać łaskę. W sercu życia zakonnego Bóg działa zarówno w wielkich chwilach, jak i w czasach kruchości i słabości. Rzeczywiście, tym, co nadaje sens darowi rad ewangelicznych, jest zdolność dostrzeżenia działania łaski Bożej w naszym życiu.
Częstą pokusą osób, które mają kontakt ze światem internetu, młodych i starszych, zarówno zakonników, jak i świeckich, jest spojrzenie na życie w „ziemski sposób”, zamiast skupiania się na działającej łasce Bożej. Kiedy to się dzieje, powiedział papież, ludzie wyruszają „w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby to zastąpić: trochę sławy, pocieszającego uczucia, w końcu czyniąc to, co chcą”. To jest powód, dla którego św. Hannibal Maria Di Francja, po „odkryciu” boskiego nakazu (Proście Pana żniwa aby posłał robotników do Swego kościoła), poruszył niebo i ziemię, ciężko pracując przez całe życie, aby szerzyć ten nakaz. Wyrzekając się własnego planu i wygody, zrozumiał skuteczność ewangelicznego lekarstwa jako odpowiedź na problemy swoich czasów, a więc i nasze. Dlatego modlitwa i miłość stworzyły dwa tematy, na których chciał skupić się tak aby stały się sensem jego życia ..
Św. Hannibal tak dobrze wiedział, że najszczęśliwsi ludzie nauczyli się płakać za świat, a nie za siebie. Zrozumiał, że nasze największe szczęście przyjdzie z tego, co rozdajemy. Naprawdę nie można dążyć do szczęścia. Jest to skutek czegoś głębszego. Szczęście pochodzi z kochania i służenia jako owoc naszych modlitw. Najbardziej nieszczęśliwi ludzie skupiali się na sobie i poszukiwaniu szczęścia, zdobywaniu miłości, gromadzeniu mienia, statusu i sławy. Żyjemy w świecie, w którym liczba zubożałych rodzin, niedożywionych dzieci i młodych ludzi popadających w depresję jest oszałamiająco wysoka. Ale każdego dnia mamy moc dawania bez ograniczeń. Możemy wybrać dobroć, służyć, kochać, być hojnym i pozostawić w jakiś sposób lepszy świat. Jest w nas, jako istotach ludzkich, coś, co pragnie wnieść swój wkład, gdy tu jesteśmy.

Najszczęśliwsi są ci, którzy wiedzą, co wnieść. Doświadczają radości, której nikt nie może im odebrać. Znaleźli swoje miejsce we wszechświecie, pełniąc rolę, która jest dla nich wyjątkowo odpowiednia. Jednym z wyraźnych przekazów, które św. Hannibal stale powtarza w swoich naukach, jest to, że życie nie polega na tym, co otrzymujesz, ale na tym, co dajesz. Kiedy dajesz, zyskujesz więcej niż tracisz. Nie przekazujesz darowizny, robisz różnicę. To, co daje głęboką i przenikliwą radość, to nie to, co gromadzisz dla siebie, ale to, co oddałeś. Radość dawania to radość życia. Żyć to dawać, robić więcej dla świata niż świat dla ciebie. Innymi słowy, bycie osobą modlącą się o powołanie jest odpowiedźią na te same modlitwy, o które prosisz Pana żniwa.

Planowanie swojego życia jest ważne, ale planowanie tylko własnego życia to bycie naiwnym. Aby objąć Charyzmatu Rogate, musisz żyć dla czegoś większego niż ty sam. Długość twojego życia jest o wiele mniej ważna niż jego wkład. Każdy dzień to okazja, by zrobić coś dla kogoś innego. Twoim pierwszym wkładem w świat jest stanie się osobą, którą Bóg chce, abyś był. Następnie, w procesie stawania się, stajesz się skoncentrowanym na innych, bezinteresownym dawcą. Nie jest to łatwe, ale jest inspirowane boskim powołaniem; wzmocnionym łaską Bożą. Papież Franciszek słusznie ujął to, mówiąc: „kluczem do wytrwałości i radości w życiu zakonnym jest być zawsze świadomym obecności łaski Bożej”.

Ks. Christopher Salonga, rcj

Prowincja Św. Mateusza - Filipiny